List z okazji 70-tej rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Dachau
Drodzy Rodacy!
W maju bieżącego roku minie 70 rocznica zakończenia tragicznej w skutkach II wojny światowej. Zanim jednak wojna się zakończyła, w miesiącu kwietniu wyzwolone zostały obozy koncentracyjne na terenie Niemiec, w których przebywały setki tysięcy polskich więźniów.
Do ostatnich wyzwolonych należały: obozy w Neuengamme k. Hamburga, Bergen-Belsen w Dolnej Saksonii, Ravensbrück i Buchenwald k. Berlina, Flossenbürg w Bawarii i obóz koncentracyjny leżący na przedmieściach Monachium – Dachau.
Nie było prawie rodziny polskiej, która nie byłaby dotknięta tragicznymi następstwami wojny. Z jednej strony ludzie cierpieli przez zsyłki i wywozy na Syberię i do Kazachstanu, a z drugiej wywożeni byli na roboty przymusowe i wyniszczający pobyt w obozach koncentracyjnych. W większości byli to ludzie młodzi. Cierpieli głód i skazani byli na liczne choroby, które w obozach zostały im wszczepione z racji przeprowadzonych na nich pseudomedycznych doświadczeń.
Historia coraz bardziej zaciera się, z dotkniętych tragicznym losem niewiele już pozostało przy życiu, z tych, którzy przeszli przez obozy zagłady. Dlatego rocznica wyzwolenia tych obozów jest dla nas wyzwaniem do zachowania pamięci, czci i uszanowania ich ofiary.
Do jednej z grup szczególnie dotkniętych zaprogamowaną zagładą należeli polscy księża. Podczas wojny zginęło ponad 20 % polskiego duchowieństwa. Chociaż księża nie walczyli z bronią w ręku, doznali jednej z największych liczebnie strat.
Chciałbym w kilku słowach przybliżyć Wam, moi Drodzy, sytuację księży polskich skazanych na obóz koncentracyjny w Dachau. W obozie tym przebywało od 1941 r. do wyzwolenia w 1945 ponad 1800 katolickich kapłanów polskich. Obóz ten założony został przez NSDAP w 1933 r., zaraz po przystąpieniu do władzy Hitlera i jego służb pomocniczych, jako obóz dla niemieckich komunistów i homoseksualistów. Kiedy trwała wojna i uwięzionych zostało tam także wielu niemieckich księży, Watykan upominał się o ich uwolnienie, a dla uwięzionych o humanitarne warunki. Złośliwym efektem i odpowiedzią hitlerowskich nacjonalistów na tą petycję było uwięzienie następnych księży. Do obozu skierowano od 1941 r. nowe grupy duchownych z okupowanych terenów polskich. Obóz w Dachau był obozem wychowawczym, z którego nie było wyjścia. Warunki pobytu księży były ciężkie: brakowało nie tylko środków żywnościowych, ale fizycznie i psychicznie znęcano się nad duchownymi. Polscy księża nie mieli przez dwa lata możliwości odprawiania Mszy św., nie posiadali brewiarza ani Pisma świętego, Spowiedź, odmawianie różańca i wspólna modlitwa były surowo karane i kończyły się często pobiciem, a nawet śmiercią.
Ogólny stan więźniów w obozie wynosił ponad 33 tysiące, pod koniec wojny umierało dziennie od 300 do 400 osób, nie wszystkie zwłoki udawało się spalić, przed krematorium składano stosy ludzkich ciał przeznaczonych na spalenie. Wśród nich pracowali polscy księży. Na polskich księżach przeprowadzano szczególnie bolesne w skutkach doświadczenioa pseudomedyczne, wszczepano im choroby jak malarię, tyfus, flegmonę i inne. Pomimo, że w obozie byli duchowni innych narodowości i innych wyznań chrześcijańskich, najwięcej wycierpieli polscy kapłani. Dla porównania podam, że niemieckich kapłanów było 451, kilkudziesięciu z Francji, z Włoch, Węgier i Czech. Z ogólnej liczby ponad 1820 księży polskich, zginęła ich połowa. Najwięcej zginęło z diecezji poznańskiej -147, włocławskiej -144, łódzkiej -112, gnieźnieńskiej 53 i chełmińskiej -34. Z kleru zakonnego przebywało 583 zakonników polskich, najwięcej zginęło jezuitów, misjonarzy i salezjanów. Wśród księży byli również i polscy biskupi: ks. bp Michał Kozal z Włocławka i inni. W uznaniu heroiczności życia z liczby zamordowanych w Dachau ponad 40 księży zostali wyniesieni przez Ojca św. Jana Pawła II na ołtarze i ogłoszonych błogosławionymi. Nie tylko oni, ale i bardzo wielu innych, których proces beatyfikacyjny jest jeszcze w Polsce aktualnie prowadzony, zginęło oddając swoje życie za wiarę w Boga i składając swoją postawą heroiczne świadectwo.
Duchowni byli pełni ofiary i poświęcenia dla bliźnich. Bardziej nieszczęśliwym, ojcom rodzin itd. oddawali swoje racje żywnościowe, aby mogli przetrwać obóz i powrócić do domu, zgłaszali się dobrowolnie do opieki nad chorymi i zmarłymi, a ich praca często kończyła się zarażeniem i śmiercią.
Pomimo tego byli pełni nadziei i ufności. Na kilka dni przed wejściem armii amerykańskiej do obozu, rozpoczęli 9-dniową nowennę do św. Józefa, ufni w jego potężne wstawiennictwo. Św. Józef opiekował się małym Jezusem, teraz oni prosili go o opiekę nad ich losem. Z tej ufności zrodziła się myśl oddania się w szczególniejszą opiekę św. Józefowi – ułożyli do niego specjalną modlitwę i odmawiali ją codziennie. W dniu 29 kwietnia, kiedy już ze wszystkich stron słychać było przelatujące samoloty, a nocami bombardowania i ostrzeliwanie Monachium, kończyli nowennę.
Rozkaz Himmlera brzmiał: „Żaden żywy więzień nie może dostać się w ręce wroga”. Armia amerykańska miała zastać jedynie zgliszcza, SS-mani otrzymali rozkaz wymordowania więźniów i spalenia baraków tego dnia o godz. 20.00.
Po południu ok. godz 17.00 wjechał pierwszy czołg i do obozu weszła bardzo niewielka grupa żołnierzy amerykańskich. Swoje uwolnienie a nade wszystko uchronienie obozu przed kompleksowym zniszczeniem i spaleniem więźniów wraz z barakami, wyzwoleni przypisywali nadzwyczajnej interwencji Bożej. Za to cudowne ocalenie, kapłani wyrażali z głębi ich serca wdzięczność, że do końca swego życia spotykać się będą na specjalnym nabożeństwie w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
Z tych kapłanów nie żyje już ani jeden. Pozostała jednak po nich pamięć. Ponad 500 tych księży jeszcze z początkiem maja 1945 i w następnych miesiącach podjęła pracę duszpasterską wśród naszych Rodaków, którzy byli na robotach przymusowych lub w innych obozach koncentracyjnych. Bardzo wielu z tych ludzi było chorych, bez sił do życia, ale z nadzieją patrzyli w przyszłość. Szacuje się, że w momencie zakończenia wojny na terenach ówczesnych, powojennych Niemiec pozostało ok. 2 miliony ludzi. Księża wyjeżdzali w teren, na północ Niemiec, nad Ren, do Alzacji i Lotaryngii, do Karyntii i innych części Austrii, tam gdzie byli Polacy, aby im służyć swoją pomocą, radą, spowiadać, udzielać ślubów, nieść nadzieję, budować utraconą miłość i zaufanie do człowieka. Księża przez kilka miesięcy, tak jak i świeccy, ubrani byli jeszcze w obozowe pasiaki, gdyż brakowało cywilnych ubrań. Oni składali podwaliny pod zorganizowaną i systematyczną pracę duszpasterską w wielu miejscowościach na terenie Niemiec, którą dzisiaj kontynuujemy w naszych misjach.
Dlaczego o tym piszę?
Bowiem w sam dzień rocznicy wyzwolenia, 29 kwietnia odbędzie się na terenie byłego obozu Dachau uroczystość, na którą przybędzie ok. 40 biskupów polskich, ponad 100 księży i ok. 800 osób z Polski. Pragną oddać cześć byłym więźniom, pomodlić się na miejscu ich ofiary i kaźni. Uroczystości przewodniczył będzie kardynał Reinhard Marx, przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich, który też wygłosi podczas Mszy św. kazanie. Z Polski przyjadą przedstawiciele rodzin, z których pochodzili byli więźniowie, lub z miejscowości gdzie pracowali kapłani po ich powrocie do Polski.
Pod płytą pamiątkową w języku polskim, zostaną złożone wieńce.
Drugą stacją religijnego spotkania w ten dzień będzie wspólna polsko-niemiecka modlitwa w konkatedrze we Friesingu k. Monachium. Fresing był pierwszą stolicą biskupią, z której później rozwinęło się Monachium. Tam wspólnie pragniemy modlić się wyrażając wdzięczność Bogu za 70 lat pokoju. Bardzo rzadko w okresie historii Europy był tak długi okres bez wojny i przelewu krwi, jak teraz od II wojny światowej. Pragniemy wspólnie dziękować za ten wielki dar pokoju i wolności. Ale także pragniemy modlić się za kraje dotknięte wojnami, konfliktami, niepokojami, a szczególnie teraz na Ukrainie, w Syrii i innych licznych krajach. Od kilku miesięcy zauważamy, jak kruchy i niepewny jest ten dar pokoju, jak współcześni dyktatorzy manipulują mediami i informacjami, podburzają ludy przeciw sobie i wykorzystują do swoich niecnych, nacjonalistycznych i egoistycznych planów.
Bogu Najwyższemu chcemy dziękować za obecną sytuację jaka panuje między naszymi narodami polskim i niemieckim, że żyjemy w innych, odmiennych, braterskich i życzliwych czasach, że możemy się poruszać i żyć bez lęku i strachu dla nas samych, naszych rodzin i młodego pokolenia.
Zapraszamy do udziału w uroczystości 29 kwietnia w Dachau, kto nie może się udać osobiście – prosimy podczas tej Mszy św. do wyrażenia pamięci. Niechaj dzisiejsza wspólna modlitwa w Waszym kościele będzie tego wyrazem.
Pragnę Was zaprosić do oddania czci wszystkim którzy zginęli w czasie II wojny światowej na Wschodzie czy Zachodzie na licznych frontach wojennych i polach walki. Dziękujmy Bogu za dar pokoju i o niego prośmy, szczególnie dla ludzi którzy o nim marzą i go pragną.
Ks. Stanisław Budyn, Rektor Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech