Gdy idziemy do Kościoła – porady parafianina
Czy jest niedziela czy dzień świąteczny – rodziny katolickie wybierają się do kościoła, ale tu zaczynają się pewne schody… bo różnie to u nas wygląda.
Nikt nikogo oczywiście nie zmusza, bo ludzie ochrzczeni wiedzą, po co się do kościoła idzie i nie ważne – czy to jest daleko czy blisko.
Dobrze jest zatem, gdy wybierając się na Mszę św. jesteśmy pogodzeni z żoną, mężem, dziećmi, sąsiadami… zwłaszcza jeśli jakieś niedomówienia lub zatargi były; bo jakże podczas Mszy św. odmawiać: “…i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, kiedy w sercu nosi się jakieś urazy.
Kiedy zamierzamy wejść do kościoła, warto jest poszukać kosza na śmieci, aby pozbyć się z ust cukierków lub gumy do żucia, bo wypluwanie ich na plac przed kościołem lub przyklejanie pod ławką świadczy o niskim poziomie kultury takiej osoby.
A gdy jesteśmy już w kościele – Domu Bożym (oczywiście punktualnie, bo spóźnienie się do tak ważnej Osoby, jaką jest Bóg również jest pewnym nietaktem), przed zajęciem miejsca klękamy i pozdrawiamy Pana krótką modlitwą. Bo trzeba Bogu podziękować, że jeszcze dziś mogliśmy wstać z łóżka i o własnych siłach przyjść do tego świętego miejsca.
W miejscu siedzącym nie stawiamy nóg na klęcznikach, bo jak sama nazwa wskazuje – służą do tego, aby na nich klęczeć i powinny być czyste.
Również nie jest miłym widokiem, kiedy siedzący uczestnicy liturgii założą nogę na nogę i do tego wdadzą się w rozmowę z sąsiadem o tym, jak minął tydzień.
W Domu Bożym obowiązuje cisza i skupienie – wtedy mamy rozmawiać tylko z Bogiem. To Jemu mamy to opowiadać – podziękować za miniony czas i prosić o błogosławieństwo na kolejny rozpoczynający się właśnie tydzień dla nas i naszej rodziny
Kiedy jest czas, w którym się modlimy na klęcząco – tzn., że należy postawić kolana lub kolano na podłodze lub klęczniku, a nie przysiadać lub kucać udając klęczenie (chyba, że zdrowie rzeczywiście na to nie pozwala).
W czasie modlitwy nie trzymamy rąk w kieszeniach, założonych na brzuchu lub za plecami.
Po zakończeniu liturgii, a więc po błogosławieństwie – nie opuszczamy swych miejsc do czasu, aż kapłan wraz ze służbą ołtarza wejdą do zakrystii. Tym bardziej nie wybiegamy.
Wszystkiego dobrego wszystkim czytelnikom tego artykułu życzy Parafianin.